Nic mnie już nie czeka. Ale ja czekam na ciebie, znajdziesz mnie. Skuta złotymi łańcuchami tonę w bagnie. Moja krew jest czystsza niż najczystsze narkotyki. Razem z resztą zabiorą Cię z placu. A ja zwinę skręta w nowym mieszkaniu. Zalewam oczy kerozyną. Niech wszystko płonie, niech wszystko płonie.
Gdy kota nie ma, myszy harcują. Gdy kwiecień chmurny, a maj z wiatrami – dobry rok przed nami. Gdy luty zimny i suchy, sierpień będzie gorący. Gdy na Wawrzyńca (10 VIII) słota trzyma, do Gromnic (2 II) lekka zima. Gdy pada w dniu świętej Anny, pada aż do Zuzanny. Gdy przyjdzie święty Antoni, znać jabłuszko na jabłoni.
Okulary te mają zdolność przesunięcia obrazu na plamkę z niewłaściwego miejsca na siatkówce, co prowadzi do prawidłowego postrzegania oglądanych obiektów. Gdy podwójne widzenie występuje na skutek zeza porażennego, można podać toksynę botulinową A do mięśnia działającego przeciwstawnie do porażonego mięśnia w chorym oku.
Zobacz 1 odpowiedź na pytanie: On się na mnie patrzy i uśmiecha i puszcza oczko a pisze że go nie interesuję, co to znaczy ?
. – Wiesz, że on nawet latem, w największy upał, nosił wełnianą czapkę i grubą bluzę? Pewnie dlatego ja też czasem, gdy żar leje się z nieba, zakładam wyciągnięty, ciepły sweter. Zamykam oczy i przez krótką chwilę czuję, jak jego palce, przeplatają się z moimi. Idziemy razem wzdłuż plaży, wieje wiatr a szum morza brzmi jak „Love Street” Doors’ów. Bo jak śpiewał Jim Morrison, miłość jest mądra i wie co robić, ma bowiem mnie i jego. Nawet wtedy, gdy Mirek wraz z ostatnim biciem serca, przeniósł się już na inną ulice, w błękitnym mieście, po drugiej stronie lustra. Amanda z wykształcenia jest plastykiem, w środowisku chorych na mukowiscydozę jest znaną portrecistką, która szkicuje portrety chorych oraz ich rodzin. Jej życie natomiast ułożyło się tak, że od kilku lat pracuje w IGiCHP w Warszawie, jako opiekun medyczny. Tam zresztą poznała Mirka, w którym wcale nie zakochała się od pierwszego wejrzenia. Ale którego, kochać będzie już na zawsze. – Od razu go zauważyłam. Wysoki, męski, kompletnie nie jak „typowy mukol”. Długie włosy, piękne brązowe oczy, szerokie ramiona i męski głos. Wyglądał jak rasowy grungowiec, ciężko więc takiej fance Kurta Cobaina jaką jestem ja, było go nie zauważyć. Zagadywaliśmy czasem do siebie, wymienialiśmy uśmiechy i wtedy nawet przez myśl mi nie przyszło, że pomiędzy nami urodzi się tak silne i niezwykłe uczucie. Dopiero, po ponad roku. Był maj 2016, kiedy przyszedł na nasz oddział na przeleczenie. Ja w zasadzie nie lubię roślin i kwiatów. Tylko bzy. A on, stał wtedy na korytarzu i powiedział, że lubi ich zapach, patrząc przez okno na te, które rosły koło szpitala. To wtedy też zauważyłam, że on jakoś inaczej na mnie patrzy i to dla niego zresztą, zaczęłam się malować do pracy. A wcześniej tego nie robiłam. Rozmawialiśmy częściej a ja czułam, że rośnie we mnie uczucie, choć chyba jeszcze wtedy nie pojmowałam, że to nie jest zwykłe zauroczenie przystojnym i mądrym facetem. W dzień przed jego wyjściem, dałam mu serduszko wycięte z papieru i zapytałam, czy chciałby się ze mną spotkać, poza szpitalem. Od razu zaznaczył, że nie interesują go żadne związki ale mimo to, dałam mu swój numer telefonu. Wiesz, że nie zadzwonił przez 4 miesiące? Myślałam o nim, wspominając niezwykłego chłopaka, który lubił tę samą co ja muzykę i te same kwiaty. Aż się pojawił. A ja, zupełnie tracąc dla niego głowę i serce, pod pretekstem Dnia Chłopaka, pocałowałam go i wyznałam co czuję. W listopadzie, poznałam jego rodziców, a niedługo potem, Mirek zamieszkał ze mną i moimi synami, dziećmi z pierwszego małżeństwa. Bardzo mi pomagał, uczył moich chłopaków, ponieważ był zdolnym matematykiem. Wiedziałam, że pragnął mieć swoją rodzinę, bo jeszcze w szpitalu mówił, że zazdrości tego swojemu bratu. Mimo tego, że mukowiscydoza odbierała mu siły, cudownie zajmował się moimi synami, był dla nich przyjacielem i kompanem we wspólnych podróżach. Męczyło go nawet chodzenie ale i tak starał się pomagać nie tylko mi ale też swoim rodzicom. Gotował obiady, robił zakupy, sprzątał i odrabiał lekcje z moimi chłopakami. Jeździliśmy razem na imprezy kulturalne, chodziliśmy na spacery albo tańczyliśmy. Ja i on podpięty do rurki z tlenem. Bardzo chciał mieć dziecko, chociaż bał się, że je osieroci. A ja pragnęłam córki i kiedy okazało się, że jestem w ciąży, szalał z radości. I ze strachu. Obawialiśmy się przede wszystkim odziedziczenia choroby i dlatego zrobiłam badanie na nosicielstwo, choć już wtedy podjęliśmy decyzje, że urodzę nawet wtedy, gdy okazałoby się, że Julia ma mukowiscydozę. Zawsze marzyłam, żeby córka miała tak na imię a Mirkowi, bardzo się ono podobało. Oczywiście, że się martwiliśmy. Wiesz, Mirek nie był jedyną osobą z mukowiscydozą jaką znałam. Ze względu na swoją pracę, byłam z tą straszną chorobą obyta, wiedziałam jaki ma zazwyczaj przebieg, znałam ludzi, których zabrała. Ale przecież ty sama wiesz najlepiej, że miłość nie dzieli na zdrowych i chorych. A zasługuje na nią każdy człowiek. A może ten naznaczony chorobami, jeszcze bardziej? Bo już od pierwszych dni po diagnozie, zabiera mu się to, co w życiu najpotrzebniejsze. Poczucie wolności i bezpieczeństwa. Mój ukochany stanął na wysokości zadania, wyremontował mieszkanie i chodził ze mną do szkoły rodzenia. Ba! Był przy porodzie. Dbał, żeby niczego nam nie brakowało. Wiem, że gdyby tylko mógł, nosiłby mnie na rękach. Tak jak naszą maleńką córeczkę, do której przyjeżdżał codziennie na oddział, żeby ją kąpać i pielęgnować. Bo w domu nacieszył się nią tylko dwa tygodnie. Julka dostała zapalenia płuc, które skończyło się dla niej szpitalem. Dla mojego Mirka, niestety nie tylko tym. Przy zapaleniu płuc , dostał sepsy. Jeździłam do niego codziennie. Nasza córeczka, zostawała pod opieką mojej koleżanki. Większość czasu, był nieprzytomny. Ale gdy tylko odzyskiwał świadomość, pokazywałam mu zdjęcia Julci. Uśmiechał się, cieszył, że jestem. Puszczałam mu naszą ulubioną muzykę, opowiadałam różne historie, nawet wtedy, gdy tracił przytomność. On już wtedy, przed dniem gdy wezwałam karetkę, był bardzo słaby. Miał tragiczną saturację, nie miał sił sam wejść do wanny. Płakał i mówił, że czuję, że może niedługo umrzeć. Na OIOMie reanimowali go już we wstrząsie septycznym. Do samego końca wierzyłam, że uda się go uratować. Ty też wierzyłaś, prawda? Odszedł w moje urodziny. 11 lutego 2018 roku. Nasza Jula urodziła się o Ja przyszłam na świat o trzeciej nad ranem. Serce Mirka przestało bić o I choć możesz mi nie wierzyć, jego przepiękna twarz, zastygła w uśmiechu. Mirek zawsze mówił, że kiedy lepiej się czuję, to śni, że lata jak ptak. Po jego śmierci, zamówiłam mszę, w małym kościółku, w Srebrnej pod Łodzią. Nagle, zauważyłam ptaka, latającego pod sufitem. Widziałam też, że gdy siadał pod gzymsem, to jakby nas obserwował. Może to jego dusza? Może chciał mi przekazać, że jest już wolny. I choć tam, po drugiej stronie, to nadal przy mnie. Jula rozpoznaje tatę na zdjęciach. Pokazuje jej, nagrane przez niego filmiki. Jeszcze nie pyta, czemu go z nami nie ma. Kiedyś jej to wytłumaczę i opowiem, o niezwykłym chłopaku, który nucił jej do snu utwory Universu. I o tym, jak przy jednej z piosenek tego zespołu, wyznał mi miłość. Gdy kończyłam pisać tekst, podeszłam do okna. Patrzyłam jak wiatr przegania kolorowe liście. Pomyślałam wtedy, że pewnie każdego maja, gdy zaczynają kwitnąć bzy, Mirek bierze do ręki farbę. I maluję nią te kwiaty. Dla swojej Amandy. Wysłuchała Anika Zadylak
Cześć, Może jestem przewrażliwiona, a może mam jakąś fobie. Mam wrażenie, że wszyscy na mnie patrzą się. Na ulicy, w szpitalu, w metrze, autobusie itp. ludzie na mnie zerkają, mam wrażenie, że mierzą mnie wzrokiem, zarówno kobiety jak i mężczyźni. Nawet znajomi to zauważyli i wiele razy pytali się 'Dlaczego ludzie tak patrzą się na Ciebie?'. Niedawno zdarzyła się stytuacja w której kobieta i mężczyzna patrzeli się na mnie wprost nie ukrywając tego... miałam wrażenie, że obgadywali mnie. Nie wiem, dlaczego ludzie tak mi się przyglądają? Jestem blondynką, o średniej budowie ciała, maluje się delikatnie, ubieram elegancko, ale bez przesady, zawsze czysto, schludnie. Także mój wygląd na pewno nie przykuwa uwagi. Jestem osobą o niskiej samoocenie Całyczas odchudzam się, postrzegam siebie jako osobe grubą, pomimo tego, że wszyscy mówią mi że jestem szczupła i powinnam przestać się 'katować' dietami Mam dużo kompleksów.
Mimo gry w osłabieniu przez 41 minut, po dwóch żółtych kartkach Deiana Sorescu, Raków pokonał FK Astana 5:0 w pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Konferencji. Wicemistrzowie Polski strzelili gola, nawet grając w osłabieniu. Siły wyrównały się w drugiej połowie, bo wyczyn rumuńskiego gracza gospodarzy powtórzył pomocnik gości z Kazachstanu – Asłan był bardzo efektowny debiut europejskich pucharów pod Jasną Górą. W poprzednim sezonie Raków również występował w eliminacjach LK, ale wówczas domowe mecze rozgrywał na stadionie w Bielsku-Białej z powodu przebudowy obiektu przy ul. Limanowskiego. Teraz częstochowski klub dostał zgodę od UEFA na występy na swoim stadionie. Kibice RKS czekali 101 lat na europejskie rozgrywki w swoim mieście. Spotkanie pokazało, że warto było czekać, bo działo się – Astana: Trudna podróż gościAstana miała niecodzienne „przygotowania” do meczu. Piłkarze wicemistrza Kazachstanu dotarli do Polski na raty. Część zespołu przyleciała do naszego kraju dziś nad ranem i to rejsowym lotem – o godzinie czasu polskiego (lądowanie w Katowicach). Pozostała grupa dołączyła do drużyny dopiero ok. godz. bo oprócz lotu, później musiała pokonać drogę z Warszawy (gdzie lądował inny rejsowy samolot z Kazachstanu) do Częstochowy. Wszystko przez dwa odwołane czartery. Jedne źródła twierdzą, że to powodu strajku linii lotniczych, a inne mówią o remoncie lotniska w Nur-Sułtanie. Niezależnie od przyczyn goście nie spędzili ostatnich przedmeczowych godzin zbyt komfortowo. Dodać do tego trzeba jeszcze godzinę pierwszego gwizdka. Spotkanie w Częstochowie zaczęło się o czasu polskiego, a więc o w nocy czasu kazachskiego, do którego przyzwyczajeni są gracze Astany. Jakby tego wszystkiego było mało w dniu spotkania rozchorował się Chorwat Marin Tomasov (drobna infekcja), uchodzący za najlepszego gracza przebłyski IviegoOkoliczności, w jakich do meczu przystępowali goście, nie były zmartwieniem Rakowa. Wicemistrzowie Polski zaczęli w swoim stylu: grali odważnie wysokim pressingiem. Taka taktyka szybko przyniosła efekty. Ivi Lopez po krótkim dryblingu uderzył z dystansu lewą nogą w… bramkarza Astany Marko Milosevicia. Serb… no cóż, zachował się jakby był zaspany, bo tak interweniował, że piłka, odbijając się od niego, wpadła do siatki. To był wymarzony początek, a sam Lopez już po pierwszej swojej akcji pokazał, że potrafi wyróżnić się nie tylko w naszej Ekstraklasie, ale również w europejskich pucharach. Przed rokiem jego słaba forma była wymieniana, jako jeden z powodów z porażki w dwumeczu w IV rundzie eliminacji z belgijskim Gentem (1:0 i 0:3). Hiszpan nie wyróżnił się zupełnie niczym również w konfrontacjach z Suduvą (0:0 i 0:0, 4:3 w karnych) i Rubinem Kazań (0:0 i 1:0 po dogrywce). Teraz błysnął od razu. A po przerwie zrobił to dwa razy. Najpierw popisał się piękną asystą przy trafieniu Vladislavsa Gutkovskisa, a później zaliczył jeszcze jedno ostatnie dogranie, które było chyba jeszcze bardziej efektowne, obsługując Władysława Koczerhina przy golu na 4: faule Sorescu i do bazy…Zresztą Raków już w pierwszej połowie kontrolował wszystko, co działo się na boisku. Były dosłownie dwa wyjątki, kiedy goście z Astany wyprowadzili kontry. Przeprowadził je bardzo szybki Portugalczyk Pedro Eugenio. Sorescu dwukrotnie musiał faulować, żeby przerwać jego akcje. Efekt? Gruziński sędzia Goga Kikaczeiszwili wyrzucił Rumuna z boiska po dwóch żółtych kartkach. Trener Marek Papszun szybko musiał poprzestawiać swój zespół. Miejsce Sorescu na prawym wahadle zajął Wdowiak, a Ivi Lopez cofnął się do Bena Ledermana i Giannisa Papapnikolaou, tworząc trzyosobowy blok środkowych pomocników. Po krótkiej adaptacji częstochowska maszyna znowu ruszyła. Jeszcze przed przerwą „no look pass” zaprezentował Lederman, a skuteczną wcinką popisał się Wdowiak. W końcówce karnego wykorzystał Fran raz na zero w EuropieRaków pokazał siłę pressingu, którym imponował, grając nawet w osłabieniu. Było też widać wybieganie, bo częstochowianie w dziesięciu dosłownie zabiegali rywala. Trener Papszun sprytnie ustawił też zespół po kartkach Sorescu. W drugiej połowie, kiedy z boiska został wyrzucony Darabajew zaczęły górować wyższe umiejętności poszczególnych graczy Rakowa. Zdobywcy Pucharu Polski polecą za tydzień w długą podróż do Nur-Sułtanu z pięciobramkową zaliczką, co w zasadzie sprawia, że częstochowianie są już w III rundzie eliminacji Ligi Konferencji. W Kazachstanie trzeba będzie dopełnić formalności. Zwłaszcza że RKS w Europie nie za często traci bramki. Spotkanie z Astaną było siódmą konfrontacją częstochowskiego klubu w eliminacjach LK i szóstą, w którym drużyna nie straciła gola. Powoli można, więc myśleć o kolejnym przeciwniku, którym będzie ktoś z dwójki: słowacki Spartak Trnawa lub walijski Newtown. Dziś ci pierwszy wygrali 4:1. No, chyba że Raków będzie leciał do Nur-Sułtanu w dniu meczu przez Antarktydę…Raków Częstochowa – FK Astana 5:0 (2:0)4′ Lopez, 42′ Wdowiak, 66′ Gutkovskis, 77′ Koczerhin, 95′ TudorWIĘCEJ O POLSKICH KLUBACH W ELIMINACJACH LIGI KONFERENCJI:Lech pozytywnie zaskoczył i zmiótł Dinamo Batumi z boiskaDwa oblicza Pogoni Szczecin. Które było prawdziwe?0:0 na wyjeździe z Rapidem? Dobry wynik i nadzieja na rewanż Najnowsze Liga KonferencjiRybak: Lech to syte koty. Byleby kasa się zgadzała – W sporcie jest prosta reguła – osiągasz sukces, cieszysz się dzień, dwa, jednak zaraz stawiasz sobie następne cele. Tu było czuć mobilizację na stulecie, całe miasto tego chciało. Mistrzostwo zostało zdobyte i… tyle. Wszyscy usiedli zadowoleni, mówię tu oczywiście przede wszystkim o działaczach z najwyższego szczebla. „Dajmy sobie trochę czasu, życie jest piękne, a nuż się uda coś wygrać dalej”. No, […] Barcelona uruchomiła trzecią dźwignię finansową Dzisiaj miała miejsce oficjalna prezentacja Julesa Kounde w Barcelonie. Można jednak powiedzieć, że nie Francuz budził największe zainteresowanie hiszpańskich dziennikarzy, a temat finansowy. Na konferencji prasowej Joan Laporta, prezydent klubu, musiał odpowiedzieć na wiele pytań o dźwignie, rejestrację piłkarzy i tak dalej. Laporta uspokoił wszystkich, mówiąc, że zarząd odrobił pracę domową. I potwierdził, że Barcelona otrzyma 100 mln za uruchomienie trzeciej dźwigni finansowej. – Podczas ostatniego zgromadzenia socios […] Felietony i Wisła Płock przebije wynik z sezonu 2004/05? Punkt w czterech pierwszych kolejkach. Tyle zdobyła Wisła w swoim… najlepszym sezonie w ekstraklasie. W rozgrywkach 2004/05 Nafciarze zajęli czwarte miejsce, mimo naprawdę kiepskiego startu. Niezły wynik, tym bardziej że rozgrywano wówczas zaledwie 26 serii. Teraz płocczanie wystartowali zupełnie inaczej – trzy mecze, dziewięć oczek, dziesięć strzelonych goli. Zgodnie z logiką ekstraklasy może to oczywiście oznaczać, że ostatecznie ledwie obronią się przed spadkiem. Ale może […] – Powinniśmy być bardziej konkretni Wczoraj Widzew przegrał z Lechią, choć zagrał bardzo dobry mecz. Miał swoje okazje i nie brakowało tak wiele, żeby święto w Łodzi uczcić zdobytymi punktami. Gospodarze byli jednak nieskuteczni, a w kluczowych momentach brakowało koncentracji. Szkoleniowiec beniaminka dał do zrozumienia po meczu, że jego drużynie potrzebna jest szczelna gra w obronie. Tak skomentował mecz z Lechią trener Widzewa, Janusz Niedźwiedź: – W sporcie chodzi o to, by wygrywać. To był bardzo energetyczny mecz, […] kibice GKS-u Katowice protestują przeciwko prezesowi? Awans piłkarzy na zaplecze Ekstraklasy, hokejowe mistrzostwo Polski, czwarte miejsce piłkarek czy szóste siatkarzy. GKS Katowice w ostatnich latach odniósł kilka mniejszych lub większych sukcesów. Dlaczego więc kibice tego klubu rozpoczęli bojkot? Czy Marek Szczerbowski, prezes GieKSy, wynikami poszczególnych sekcji skutecznie tuszuje to, jak zarządzany jest śląski klub? Bielsko-Biała. Blisko 2000 kibiców GKS-u Katowice, razem ze zgodami, melduje się na stadionie Podbeskidzia […] musi pokazać, że ma do zaoferowania coś więcej niż nieodstawianie nóg Korona Kielce z trójki beniaminków Ekstraklasy na starcie ekscytuje najmniej. Awansowała po barażach w wyjątkowych okolicznościach, ale potem dawała najmniej powodów, żeby spodziewać się po niej ciekawszych rzeczy. W przypadku Widzewa swoje robi niesamowita atmosfera na stadionie i przyjemny dla oka styl gry. Miedź, jak na swoje możliwości, imponowała transferami, praktycznie każdy z nich na papierze zapowiadał się interesująco. Inna sprawa, że na razie w praktyce tego nie widać. A kielczanie? Ani dużych […] Liga Reykjavik i Spartak Trnava – co wiemy o rywalach Lecha i Rakowa? Dwa polskie kluby pozostały w grze o udział w fazie grupowej europejskich pucharów, a konkretnie – Ligi Konferencji Europy. Lech Poznań w 3. rundzie kwalifikacji skrzyżuje rękawice z islandzkim Vikingurem Reykjavik, a Raków Częstochowa skonfrontuje się ze słowackim Spartakiem Trnava. I trzeba powiedzieć jasno, że w obu przypadkach to przedstawiciele Ekstraklasy są faworytami do awansu. Oczywiście nie ma co przesadzać z pewnością siebie, zbyt wiele eurowpierdoli pamiętamy, by się teraz przesadnie podpalać. Ale ani Vikingur, […] pokonała się sama i wraca do Szczecina z nowym kierunkowym Pogoń Szczecin jak Grzegorz Markowski w „Autobiografii” – pokonała się sama. I to spektakularnie. Z kolei dla Broendby rewanż z Portowcami był meczem zaskoczeń. Z jednej strony dziwili się, że goście umieją tak dobrze grać w piłkę. Z drugiej – że na tym poziomie można w obronie popełniać takie gafy jak przyjezdni i na własną prośbę dostać po głowie 0:4. No i koniec. Dwie rundy eliminacji trwała przygoda Pogoni w Lidze Konferencji. Wiadomo, wynik […] Liga obrony, błąd sędziego i Lechia żegna się z pucharami – Momenty były – powiedział po ostatnim gwizdku Mateusz Borek. Lechia Gdańsk odpadła z europejskich pucharów po czterech spotkaniach, ale nie ma się czego wstydzić. W Trójmieście gospodarze do końca walczyli o to, żeby pozostać w Europie. 84. minuta gry. Maciej Gajos odpala Flavio Paixao na prawym skrzydle, ten idealnie dogrywa na piąty metr do Kacpra Sezonienki. Młody zawodnik nie trafia jednak czysto w piłkę i z bliska przenosi ją nad bramką. Kto wie, jak potoczyłyby się […] sukces. Uczucia mocno mieszane [KOMENTARZ] Gdy przed tygodniem przyklaskiwaliśmy z uznaniem występom polskich drużyn w europejskich pucharach, tak w tym zostaliśmy szybko sprowadzeni na ziemię. Oprócz Rakowa Częstochowa, zawiodły wszystkie ekipy. Lech Poznań, dlatego że zremisował ze słabiutkim Dinamem Batumi, tracąc punkty w rankingu UEFA. Natomiast Pogoń Szczecin i Lechia Gdańsk, bo z drużynami na swoim poziomie potrafiły zagrać tylko jeden wyrównany wynikowo mecz. Nie ma co demonizować. Po losowaniu można było się spodziewać, że Lechia i Pogoń odpadną w rywalizacji z odpowiednio […] Liga punktów do rankingu. Lech z awansem po remisie w Gruzji Ciężko się oglądało rewanż Lecha Poznań z Dinamo Batumi. Kolejorz nie forsował specjalnie tempa grania, bo i nie miał po co tego robić po zeszłotygodniowym 5:0. A Gruzini chyba niespecjalnie wierzyli w to, że cokolwiek mogą jeszcze tu ugrać. Ostatecznie wyglądało to trochę jak zimowy sparing w Belek. Kolejorz oczywiście awans dowiózł, ale nie sięgnął po pełną pulę punktów w rankingu UEFA. Oczywiście nie będziemy się zżymać na to, że Lech nie powtórzył wyniku sprzed tygodnia. Już […] problemów. Raków wygrywa w Kazachstanie i jest w III rundzie el. LKE Raków Częstochowa bez większych kłopotów przypieczętował awans do III rundy Ligi Konferencji Europy. Ci, którzy myśleli, że wicemistrzowie Polski ponownie rozgromią Astanę 5:0 mogą czuć zawód, ale w rewanżowym spotkaniu w Kazachstanie ważniejsze było uniknięcie kontuzji i zwycięstwo jak najmniejszym kosztem. W wyniku tego ekipa spod Jasnej Góry wygrała 1:0 po golu Władysława Koczerhina. Po pierwszym meczu było już niemal pewne, że Raków Częstochowa w Kazachstanie musi dopełnić […]
zapytał(a) o 17:37 Patrzy na mnie, gdy nie widzę. Od pewnego czasu zauważyłam, że mój sąsiad i można powiedzieć przyjaciel (bo tak go też traktuję z jednej strony) ciągle się na mnie patrzy, gdy "nie widzę". Ostatnio byłam z jego siostrą po niego, bo był na imprezie to też gapił się na mnie gdy ja na niego nie, zaczęłam rozmawiać z jego znajomymi to też patrzał na mnie, bo nie zwracałam wtedy na niego uwagi. Kiedy mnie widzi to czasem się lekko uśmiechnie i głównie patrzy, kiedy spojrzę odwraca wzrok, spuszcza lub patrzy gdziekolwiek się da. Nie mam pojęcia co mam zrobić, podoba mi się on mimo wszystko i nie wiem czy ja mu też. Co mam zrobić? bardzo mi na nim zależy, ale jest jeden malutki problem - jest 7 lat różnicy między nami chociaż ani on nie wygląda na starszego, ani ja na młodszą więc nie było by tego widać i nie jest jakiś zboczony ani nic takiego. Znam go bardzo dobrze i wiem jaki jest - takie komentarze są zbędne. Co mam zrobić i co mam o tym sądzić?
patrzy na mnie gdy nie widze